grubyzwierz

   STRONA GŁÓWNA

   TEAM ZACHÓD

   ZŁÓW I WYPUŚĆ

   RELACJE Z WYPRAW

  RYBY DRAPIEŻNE

  KARPIOWANIE

  POD LODEM

   FILMY

   GALERIA

   ŁOWISKA

   GRY

   KUCHNIA

 

Zimowe trocie

STRONA GŁÓWNA => RELACJE Z WYPRAW

czytano

23064

razy

ZIMOWE TROCIE 2014

Początek stycznia 2014. Bierzemy urlop i jedziemy na trocie. Przed nami intensywne dwa dni łowienia. Jedziemy w składzie The_Animal, Banio, Ziomeki ja. To nasza kolejna wyprawa na trotki, kto wie, może tym razem coś złowimy. Dzień wita nas pięknym wschodem słońca. Mijają minuty, godzina, dwie.. nic się jednak nie dzieje. W brzuchu burczy, wieje zimny wiatr. Rozpalam więc ognisko. Dzwonię to chłopaków, oni też się grzeją przy ogniu. Kiełbasy nie kupiłem, smażę więc kanapki. Też smakują. W głowie siedzi mi jednak kebap z poprzedniego roku: duży, smaczny, pachnący...

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

 

Po paru godzinach idę w kierunku chłopaków. Po drodzę napotykam kretowisko zrobione przez kreta giganta. Może przekopał się z Fukuszimy? Po chwili spotykam Jacka. Robimy sobie po "słit foci" i łowimy dalej. Gdzieś w górze rzeki zamieszanie - jest hol. Po chwili na trawie ląduje...szczupak. A już łowiący jegomość zbierał gratulacje od swoich kolegów :) Z nikąd pojawia się Ziomek i Banio. Jeszcze kilkaset rzutów i jedziemy do hotelu. Kwaterujemy się w hotelu rodem z PRL-u - takie hotele mają swój klimat. Są tanie i porządne. Drink, prysznic, drink i jesteśmy gotowi do wymarszu na kababa. Nieco błądzimy, jednak tubylcy wskazują nam drogę. Po drodze zaliczamy miejscowy sklep wędkarski. Każdy kupuje kilka "killerów" i idziemy dalej. Jest kebap, piwko i bilard. Aaa... maszyna do wyciągania maskotek też jest. Kolejne 2 godziny mijają na relaksie. Najedzeni wracamy do hotelu. Czas na spanie.

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

 

Pobódka rano, zakupy w "Biedrze". Jemy coś w pokojach, poprawiamy nad wodą. Zmieniamy miejscówkę. Dzień mija na spacerze w przepięknej pogodzie. W takich chwilach człowiek wie, że nie ryba jest najważniejsza. W powietrzu czuć powiewy wiosny. Mijamy kolejnych wędkarzy, ktoś coś mówi o rybach złowionych w innych miejscach. W międzyczasie Ziomek z Baniem wyławiają worek z niewiadomo czym. Zasugerowałem im, co może być w środku, robi się ciekawie. Kombinują kto i czym ma otworzyć. Ostatecznie worek stacza się do wody i do dziś nie wiadomo co w nim było :) Po drodze znajduje świeże pudełko po robalach. Czyżby najlepsza przynęta na grudniowe trocie ? :)

Pod wieczór, kiedy to brakuje sił a nadzieja na branie odpłynęła w siną dal Banio krzyczy, że Animal zaciął rybę. Biegniemy do Jacka - rzeczywiście holuje rybę, to troć ! Kilka wyskoków, młynków, odjazdów. Animal sprawnym ruchem wyciąga rybę na brzeg. "Jestem Zwycięzcą" - krzyczy szczęśliwym głosem. Ano jesteś, jesteś, bez dwóch zdań! Gratulujemy mu sukcesu i zazdrościmy szczęścia. Niestety to jedyna ryba wyprawy. Czas wracać. Kolejna wyprawa na rzeczne trocie za nami. Pewnie kiedyś jeszcze tu wrócimy... :)

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

Zimowe trocie

 

Grubyzwierz

 

STRONA GŁÓWNA => RELACJE Z WYPRAW