Mam na imię Waldek. Ryby łowię
odkąd pamiętam. Nauczył mnie tego mój tato, z którym
wiążą się moje wędkarsie początki. To on nauczył mnie wędkarskiego
fachu. Był moim "wędkarskim guru", zresztą nie tylko dla
mnie gdyż z tego co pamiętam wygrywał dużo zawodów wędkarskich.
W czasach, gdy byłem za mały żeby samemu łowić wspólnie
jeździliśmy komarkiem na ryby.
Pierwszą wędkę zrobiłem
sobie sam z kija leszczynowego, zamiast żyłki zastosowałem nitkę
z maszyny do szycia a za haczyk służyła mi wygięta szpilka. Z gęsiego
pióra zrobiłem spławik. Tak oto stałem się początkującym
wędkarzem i majsterkowiczem :) Na tą wędkę oczywiście nic nie złowiłem,
bo łowiłem z zbiorniku przeciwpożarowym w którym nie było
ryb, no może pływały
maleńkie cierniki. Gdy nieco podrosłem zrobiłem sobie nową
wędkę z leszczyny tym razem z żyłką i prawdziwym haczykiem. Łowiłem
na nią moje pierwsze ryby. Gdy po pierwszej klasie szkoły podstawowej
przyniosłem do domu odznakę "wzorowy uczeń" tata kupił
mi ponad 4-ro metrową wędkę bambusową z kołowrotkiem o
ruchomej szpuli. Ile razy mój zestaw lądował na gałęziach
drzew, tego nie wie nikt... Coż było poradzić, jak
żadnych innych tanich wędek wtedy nie było. Należało łowić na to,
co się miało. Gdy "bambus" przestał być już praktyczny
dostałem od taty rosyjski teleskop. Wow! To była wędka! Z kołowrotkiem
o stałej szpuli była to wręcz maszyna do łowienia ryb. Złowiłem
na nią wielkiego okonia, któremu niestety nie zrobiłem
zdjęcia ani nie zgłosiłem go do rekordów (takie czasy, nikt nie myślał o uwiecznieniu ryby a i dostęp do aparatu foto był ograniczony). Był ogromny, miał
54 cm, jednak nie był największą sztuką ze stada, które odprowadziło
go pod pomost...
14.06.1995 zdalem
egzamin na kartę wędkarską i zapisałem się do koła wędkarskiego
w Pszczewie. Po opłaceniu składek stałem się prawdziwym wędkarzem.
Od tego czasu gdy tylko miałem wolną chwilę brałem wędkę i szedłem
na jezioro. Miałem szczęście, bo do wody miałem 2 minuty...
GRUBYZWIERZ...
nazwa przewodnia tej witryny, a zarazem mój wędkarski pseudonim, swój początek ma w 2005
roku podczas karpiowej zasiadki. Padło wówczas hasło, że czas zapolować na coś grubszego, na jakiegoś grubszego zwierza. I tak oto każda kolejna z wypraw, stała się instnym polowaniem na GRUBEGOZWIERZA.
|