Jesienne łowy zakończone. Nadszedł czas podsumowań. Jak co roku zapraszamy do przejrzenia naszej fotorelacji znad rzek i jezior.
Jak co roku na jesień odbył się "rodzinny zlot" Teamu Zachód. Tym razem wybór padł na przepiękny zbiornik - Jezioro Złotnickie. Organizatorzy - Beata i Czarnyy - wybrali ośrodek i zarezerwowali domki. Pozostało tylko wodować się i łowić. Banio najbardziej był spragniony holów zębatych drapieżników - łowił już z werandy ćwicząc rzuty i hole.
Ponton nadmuchany, czas na łowy ! "Taaaakiego sandacza złowię" - obiecywał Banio. Jak się okazało walczyć nam przyszło tylko z bólem pleców i zimnem. Ryby nie chciały za bardzo współpracować. Po paru godzinach łowów trafiła mi się pierwsza ryba - sandaczyk. Wziął na kopyto. Niestety nie miał wymiaru. W chwilę później Banio zaciął szczupaczka - również niewymiarowego. W pierwszym momencie myśleliśmy, że to sztuka +60 gdyż ryba walczyła naprawdę jak szczupak - średniak.
W czasie kiedy my pływaliśmy po zbiorniku, na brzegu Daria miała sesję zdjęciową :)
Wieczorem jak zwykle - paliło się ognisko. Daria odebrała puchar i dyplom dla "Najfajniejszej Wędkarki" a Banio zgarnął nagrodę w kategorii "Łowca najfajniejszej ryby". W nagrodę mógł zjeść też najwięcej ziemniaków z ogniska. Jak widać na poniższych zdjęciach - bardzo mu smakowały :)
W niedzielę ostatnie chwile nad wodą i podziwianie widoczków. Na koniec zwiedzanie zapory na Kwisie przy jeziorze Złotnickim oraz wycieczka na Zamek Czocha.
A na koniec jesienne łowy Carpholiców.
Z pozdrowieniami
Grubyzwierz
STRONA
GŁÓWNA => RELACJE
Z WYPRAW
|