Wyprawy na belony stały się już stałym elementem naszego Teamowego kalendarza wędkarskiego. W połowie maja wybraliśmy się w dobrze znane nam miejsce by po raz kolejny zmierzyć się z morskimi bocianami. W piątkowy poranek szybko spakowaliśmy się do mojego Golfika. Banio + Jogas, Ziomek i ja. Ostatnie bagaże dopychaliśmy nogami, ale w końcu się udało. Wyruszyliśmy w kierunku morza, jadąc już bez korków nowo otwartym odcinkiem S3.
Droga minęła bardzo szybko mimo dłuższego postoju na zregenerowanie sił. Do celu dojeżdżamy wczesnym rankiem. Szybki spacer nad wodę, zakupienie zezwoleń i można szykować sprzęt. W międzyczasie dojeżdżają do nas Animal z Anką i rodzicami. Jesteśmy w komplecie, można iść nad wodę. Po niedługim czasie zaczynają się pierwsze brania. Skuteczność taka jak zawsze - dużo brań, mało ryb :) Wieczorem spotykamy się przy butelce "rudej". Każdy jest zmęczony, więc szybko idziemy spać.
W sobotę wstajemy dość wcześnie. Belony biorą całkiem nieźle. Sprawdzają się nam zwykłe podłużne blaszki. Nie stosujemy dozbrojek. Ryb może przez to łowimy mniej, ale przynajmniej każda belona zaczepiona jest prawidłowo za pyszczek. Po południu przerwa obiadowa - zajadamy się smażonym dorszem. W międzyczasie do portu przybijają piękne łodzie wyścigowe. Jest co oglądać. Piękne silniki o dużej mocy - to podoba się każdemu facetowi.
Wieczorem robimy grilla. W międzyczasie Animal i Banio idą na plażę focić zachód słońca, który tego dnia jest wyjątkowo piękny.
Niedziela wita nas deszczem. Decydujemy, by wracać. Belononiada 2014 z Team Zachód zakończona.
Z pozdrowieniami
Grubyzwierz
STRONA
GŁÓWNA => RELACJE
Z WYPRAW
|