grubyzwierz

   STRONA GŁÓWNA

   TEAM ZACHÓD

   ZŁÓW I WYPUŚĆ

   RELACJE Z WYPRAW

  RYBY DRAPIEŻNE

  KARPIOWANIE

  POD LODEM

   FILMY

   GALERIA

   ŁOWISKA

   GRY

   KUCHNIA

 

Esox Hunter

STRONA GŁÓWNA => RELACJE Z WYPRAW

czytano

3644

razy

06.07.2007

Odra  - okolice Krosna Odrzańskiego

          Nadszedł piątek. Dzień polowania na króla rzek - suma. Przez kilkanaście dni dostawałem co chwilę informacje od Przemka i Pawła o kolejnym złowionym w Odrze sumie. W końcu nie wytrzymałem. Przemek podał datę. Wyprawa musiała się udać. Mieliśmy każdą super przynętę. Ale może po kolei...

          W piątek po pracy spakowałem cały sprzęt do samochodu i pojechałem do Przemka. Wskoczyliśmy do auta jego mamy i podjechaliśy nad wodę. Główki, na których mieliśmy łowić były wolne. Rozbiliśy szybko dwa namioty a następnie zaczęliśmy szykowac zestawy. W międzyczasie dla relaksu rzucaliśy spinningami w poszukiwaniu szczupaka lub sandacza. Bardzo porywisty wiatr przeszkadzał jednak w łowieniu "z opadu" toteż poza krótkim szczupakiem Przemka nic nie skubnęło.

          Ok. 16:30 na haczyki nałożyliśmy przynęty i zarzuciliśy zestawy. Kije kiwały się na wietrze jak oszalałe, woda płynęła wręcz pod prąd... Gdzieniegdzie spławił się leszcz lub boleń.  Przed 17:00 nad wodę zajechali sumiarze. Rozbili się główkę niżej. Nie minęła godzina a zobaczyliśmy ruch na ich główce. WZIĄŁ. Nie było wątpliwości. W momencie, gdy jeden z wędkarzy usilnie hamował odjazd suma, drugi wodował ponton. Po chwili obaj siedząc na pontonie starali się ujarzmić bestię. Sielanka się jednak szybko skończyła, gdyż po chwili sum wszedł w zawadę. Przez kolejne 2,5 godziny robili wszystko, aby wypłoszyć suma z kryjówki. Do wody szły ogromne głazy, mniejsze kamienie. W końcu zdesperowani wędkarze znaleźli kilkumetrowego drąga i nim "wykurzyli" Króla z zawady. Kilkanaście minut później sum był na brzegu. Jaki był, trudno ocenić. Z daleka nie było go widać, sumiarze zresztą dobrze o to zadbali chowając rybę...

          Nasze gruntówki niestety wyginały się jedynie pod naporami porywistego wiatru. Około godziny 24:00 zwinęliśy sprzęt i położyliśmy się spać. o 03:30 wstaliśmy by dokończyć polowanie na suma. Wiatr nadal wiał bardzo silnie. Około 05:30 jakieś ryby zainteresowały się moją przynętą. Przemek zagadnął, że to pewnie klenie. Kilkanaście minut późnie moja wędka przygięła się nieco mocniej. Chwilę potem nastąpiło wyraźne szarpnięcie. BRANIE! W jednej sekundzie podbiegłem do wędki i zaciąłem. PUDŁO! Dopiero po chwili poczułem, że jendak coś mam na haku. Na mocnym sumowym zestawie cieżko było wyczuć coś mniejszego. Do brzegu podholowałem klenia. Na oko miał ok. 1 kg.

          Około 06:00 zwinąłem jedną gruntówkę i zarzuciłem pickera. Podsypałem kilka garści grochu z myślą o kleniu. Opłacało się, po kilkunastu minutach podebrałem klenia średniaka. Po chwili dołowiłem kilka średnich krąpi.

          Około 8:00 zwinęliśmy obóz i pojechaliśy do domu. Ja w drodze do Zielonej Góry zajechałem jeszcze nad jeden z ciekawszych odcinków Odry w celu rozpoznania terenu. Miejscówka była całkiem ciekawa. Obrzucałem łącznie trzy główki. Jakaś szczupacza drobnica przeprowadziła kilka nieudanych ataków na moją przynętę. Po dwóch godzinach łowienia pojechałem do domu.

          Mój pierwszy wypad na sumy zakończył się brakiem kontaktu z "królem polskich rzek". Jednak analiza warunków pogodowych, miejsc i wielu innych czynników pozwoliła mi na wyciągnięcie kilku wniosków. Dodatkowo wymienianie się spostrzeżeniami z Przemkiem powoli porządkuje moją wiedzę na temet łowienia sumów w dużej rzece nizinnej. Kto wie, może jeszcze w tym roku będzie mi dane powalczyć z "wąsalem".....

 

 

STRONA GŁÓWNA => RELACJE Z WYPRAW

 

 

 

Menu prawe

 


6,0 kg

 

 

POLECAMY

pajacyk_139x68.gif

 

 

stat4u

 

 

Top 100 o Wedkarstwie

 

Wedkarstwo

 

 

 

grubyzwierz

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2006-2011 GrubyZwierz.com Projekt i wykonanie: GrubyZwierz

E-mail: waldek@grubyzwierz.com

Odsony: 2443 Unikalne:1504 Dzisiaj: 51 Online: 3Top: 13-11-2024 (115)