Jezioro
Miejskie - Pszczew
Weekend
w Pszczewie? Czemu nie! Tym bardziej, że szykuje się imprezka urodzinowa mojej
mamy, tata obchodzi "dzień ojca" a do tego dał mi cynk, że szczupaki
się nieco ruszyły... Dlatego też bez zastanawiania się pojechałem z Olą
do Pszczewa.
Na
ryby wybrałem się w sobotni wieczór. Najpierw miałem iść z tatą polować
na płotki 8-śmio metrowym batem, ale na szczęście zabrałem ze sobą spinning.
Umowa była taka - jak zaczną brać spore płotki, to wracam ze spinningu i zaczynamy
wspólne płociowe łowy. A póki co polu Jednak okonie w tym
dniu brały niesamowicie łapczywie, dlatego też od razu wiedziałem że skupię
na nich całą swoją uwagę. Na agrafkę założyłem mojego ulubionego okoniowego
woblera i zaczęło się... W sumie przez2 godzinki złowiłem około 30 wymiarowych
okonków, z czego kilka miało ok. 25 cm i więcej. Łowiłem na 3 sposoby.
Pierwszy polagał na rzucanie woblerem na płyciznę pod zwisające gałęzie drzew.
To jest jedna ze skuteczniejszych metod na złowienie okonia. Jednak na płyciznach
przeważnie stoją okonki do 20 cm. Większe trzymają się głebszej wody. Drugi
sposób polegał na rzucaniu wzdłuż trzcin w ten sposób, aby wobler
płynął w odległości 0,5 do 1,5 metra od pasa trzcin. W ten sposób
udało mi się złowić największego okonia wyprawy. Trzeci sposób polagał
na rzucaniu przynętą w kierunku głębiny, w miejscu żerowania drobnicy. Rzut
musi być na tyle daleki, aby wobler "przeskoczył" małe rybki i podczas
zwijania żyłki przepłynął pod ławicą na głebokości ok. 70 cm do 1 m.
Oto
niektóre złowione przez mnie okonki:
STRONA
GŁÓWNA
=> RELACJE
Z WYPRAW
|